Dzień drugi
Niedziela 17 października 2021
Ach ta cisza w Lipowcu 🙂
Jeśli ktoś ceni sobie kontakt z naturą, ciszę i spokój od ulicznego zgiełku to jest to miejsce godne polecenia. Do tego ogrodzone pastwiska, na których wypasają się konie, a pasjonaci mogą na nich jeździć.
Dobre śniadanko, świecące słońce i rześkie powietrze napełniło nas energią na kolejny dzień pełen niespodzianek.
Udaliśmy się do Woli Niżnej. W centrum wsi, w pobliżu mostu na Jasiołce, znajduje się dawna murowana, otynkowana greckokatolicka cerkiew parafialna pw. Św. Mikołaja z 1812 r. Wewnątrz zachował się ikonostas (w części) oraz polichromia z 1905 r. Świątynia obecnie jest kościołem filialnym parafii św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Jaśliskach. Będąc w środku podziwialiśmy wystrój kościoła, odrestaurowane wnętrze, a wpadające promienie słońca zachwycały istną feerią barw i wizerunków. (Z tego zachwycenia, niektórzy zamknęli się na chórze, jednak z opresji zostali wybawieni. A może chcieli tam zostać?)
Po mszy św. spotkaliśmy się z p. Adamem Dańczakiem – wójtem Gminy Jaśliska, który został naszym przewodnikiem. Przytoczył pokrótce burzliwą historię tych ziem i wspólnie udaliśmy się do Jaślisk. To wieś i siedziba gminy, której początki sięgają XIV wieku – kiedyś zamożne miasto na ważnym szlaku handlowym. Miało charakter obronny o czym świadczą pozostałości murów opasujących miasto. Posiadało przywileje królewskie na prowadzenie składu winnego i pobieranie cła od przywożonych towarów.
Dzisiaj wyróżnia się zabytkowym zespołem zabudowy z zachowanym układem urbanistycznym włączonym do podkarpackiego Szlaku Architektury Drewnianej.
Wiele budynków posiada stare piwnice o kolebkowym sklepieniu budowane z kamienia łupkowego. Odwiedziliśmy „takich jednych odważnych”, którzy odbudowują piękną stylową karczmę, pod którą jest obszerna piwnica. Zwiedziliśmy powstający skansen, obejrzeliśmy zabytkowe budynki, niektóre starannie odrestaurowane. Obecnie wieś słynie z wyrobu wina truskawkowego, którym wszyscy się częstują w dniu święta Bożego Ciała.
W Jaśliskach nakręcono kilka filmów, m.in. ”Wino truskawkowe” oraz nominowane do Oskara „Boże Ciało”.
Po sympatycznym spacerze pożegnaliśmy Jaśliska i pełnego oddania i energii wójta, przejechaliśmy przez Rymanów Zdrój miasteczko- uzdrowisko –do zapory „Besko” na Wisłoku. Spiętrzenie wody duże, a zbiornik jest udostępniony dla łódek . O tej porze roku, przy wybarwionych jesiennych liściach był bardzo malowniczy.
W okolicach Rudawki Rymanowskiej podziwialiśmy przepiękny odcinek przełomu Wisłoka, ściany skalne dochodzą tu do 40 m. Dojście do rzeki poprzedza duża łąka z wybudowaną sceną. Odbywają się tutaj różne imprezy regionalne, miejsce spacerów wielu turystów- dające możliwość kontaktu z ciszą i naturą.
Zdrowe, czyste powietrze zaostrzyło nasz apetyt. Tutaj w sukurs przyszła restauracja „Amadeus” prowadzona przez rodzinę pana Daniela Bruzdy w Puławach Górnych.
Kilka zdań o wiosce. Do lat 40 XX w była to wieś łemkowska wyznania greckokatolickiego. Po Akcji Wisła opustoszała. W 1969 na terenie wsi osiedlili się mieszkańcy Śląska Cieszyńskiego, którzy utworzyli Ewangeliczną wspólnotę Zielonoświątkową.
I wracając do naszego spotkania – Aby przyciągnąć turystów przy obiekcie, w którym mieliśmy przyjemność gościć, działa sieć wyciągów narciarskich oraz są wytyczone trasy na biegówki i rowery. Wysłuchaliśmy bardzo ciekawej historii rodzinnej opowiedzianej przez właściciela i z apetytem zjedliśmy obiad. (Niektórzy bardzo głodni, z powodu zaburzonej kolejności wydawania dań musieli wykazać się wielką cierpliwością, niemniej się doczekali.)
W tym miejscu zakończyliśmy program naszego zwiedzania. Nadeszła pora powrotu do domu. Spotkaliśmy w ciągu tych dwóch dni wielu ciekawych ludzi, którzy własną pracą, pomysłowością przyczyniają się do rozwoju tego regionu i bardzo odważnie realizują swoje zamiary. Zwiedzaliśmy tereny, które jeszcze nie są zepsute przez komercję i warto się nimi zainteresować. A co najważniejsze pobyliśmy ze sobą w dobrej koleżeńskiej atmosferze co pozwoliło doładować życiowe akumulatory.
Napisała Ewa Tkaczyk
(oraz koleżanki „ta oswobodzona z kościelnego chóru” i „ta głodna”)