Spacerem po srebrnym mieście- poznajemy Olkusz

12 kwietnia 2025 roku, w sobotę, wybraliśmy się w ramach otwarcia sezonu turystycznego na wyprawę do Olkusza.
Mieliśmy okazję po drodze posłuchać przewodnickiej „pogaduchy”, która nam skróciła podróż.

Pierwszy punkt programu to wizyta w strefie przemysłowej Olkusza, ktoś by pomyślał e tam każde miasto taką ma. Ale takiego człowieka jak tam spotkaliśmy, to pewnie ze świecą by szukać. Otóż przyszliśmy do fabryki – Olkuskie Wyroby Emaliowane- no bo która gospodyni nie ma w kuchni naczyń z Olkusza??? Przywitał nas właściciel zakładu, ale już nie tego „starego”, tylko powstałego z grupy zwolnionych pracowników. Szefuje im Pan Krzysztof Madej, człowiek ogromnej pasji, charyzmie, który kocha swoje garnuszki, kubeczki, misy i całe mnóstwo przepięknych kuchennych naczyń. Oprowadził nas po zakładzie, opowiedział historię fabryki, mogliśmy ozdobić garnuszki- zobaczyć, że to wcale nie taka prosta sprawa. Zachwyciło nas też to , że pan Krzysztof wielokrotnie podkreślał, że największym kapitałem zakładu są ludzie, którzy mu zaufali kiedy fabryka powstawała i cały czas pracują i wspierają swojego szefa. Pozazdrościć….. Mówię Wam warto tam pojechać.

Potem spacerkiem przeszliśmy po starówce olkuskiej, odwiedziliśmy Farę, poznaliśmy historię miasta i przeszliśmy pod Miejski Ośrodek Kultury, gdzie czekały na nas 3 wystawy.

Pierwsza to skamieniałości i skały Wyżyny Olkuskiej- cofnęliśmy się miliony lat wstecz- trochę taki powrót do szkolnych tematów.

Potem trochę bardziej współcześnie odwiedziliśmy Afrykę Zachodnią i Środkową, do której zaprosili nas Olkuszanie państwo Szczygłowie, którzy przekazali przepiękną kolekcję różnych przedmiotów związanych z życiem codziennym, uroczystościami plemiennymi, strojami. Kolekcję doktora Szczygła wzbogacili inni Olkuszanie, którzy wędrowali po czarnym lądzie. I tak zobaczyliśmy przepiękną biżuterię z malachitów, figurki z kości słoniowej piękne obrazy pokazujące życie mieszkańców Afryki.

Na” deser” została nam wystawa prac Włodzimierza Wołkowskiego – Michała Anioła wikliny. Zobaczyliśmy niesamowite meble, wyposażenie mieszkania, obrazy, kilimy, a wszystko to wykonane z wikliny. Prace Wołkowskiego były wystawiane na wystawach w Europie i Ameryce. Jeden z zestawów należy do nieżyjącej już królowej Elżbiety, inny zdobi ambasadę Duńską. A w takim pałacu ślubów jaki jest urządzony w jednym z pomieszczeń
muzeum to każdy chciałby wziąć ślub……
Sam Wołkowski był człowiekiem trudnym w kontaktach, nie dopuszczał do swojej pracowni nikogo, stąd nie ma też następców. Bardzo chronił swoje „sposoby” na prace wikliniarskie. Jak to wielki artysta miał niespełnioną młodzieńczą miłość, która zaginęła w mrokach II wojny światowej. Kiedy odnalazł ją Czerwony Krzyż pobrali się, ale trudny charakter i pewne przyzwyczajenia artysty nie pozwoliły im na wspólną drogę. Olkusz ma wiele do zaoferowania, my zobaczyliśmy tylko trochę, może więc tam jeszcze wrócimy……

Grażyna Kwiecińska
Wycieczka dofinansowana była przez
Gmina i Miasto Dobczyce w ramach projektu POZNAJ SWÓJ KRAJ Z PRZEWODNIKAMI PTTK.
Serdecznie dziękujemy

