„Dobczyce. Muzeum „pod chmurką” przeszło generalny remont. Teraz jest jeszcze bardziej atrakcyjne”
„Prace w ramach projektu Skansenova dobiegły końca, a wczoraj można było wziąć udział w „tematycznym zwiedzaniu”. Była to pierwsza, ale nie ostatnia okazja, bo podobne mają być organizowane cyklicznie. Ci, którzy odwiedzili wczoraj skansen mogli zobaczyć efekty prac zrealizowanych tu od sierpnia 2017 roku (wtedy się one rozpoczęły) w ramach projektu Skansenova.
To nie tylko odnowione i zabezpieczone przez niszczeniem budynki i eksponaty, ale również nowa, stała ekspozycja. Ta została wymyślona tak, aby pokazać jak się dawniej żyło od momentu narodzin aż do chwili śmierci. Tak więc znajdziemy tu: kołyskę, wanienkę do kąpieli dziecka oraz wannę do kąpieli położnicy, ale z drugiej strony jest też dom pogrzebowy, a w nim kawaran, katafalk, ornaty, mszał oraz tzw. mary, czyli podstawę, na której stawiało się trumnę. Warto dodać, że dobczycki skansen jest jedynym w Małopolsce, a być może i w całej Polsce, który posiada eksponaty funeralne (pogrzebowe).
Poza tym, można tu też oglądać narzędzia, jakich używali kiedyś rzemieślnicy: garbarze, powroźnicy, tokarze, kołodzieje, garncarze i bardzo popularni w Dobczycach szewcy i krawce. Oprócz karczmy (która mieści izbę wiejską, izbę mieszczańską, izbę rzemiosł i nowość, którą jest multimedialna sala edukacyjna), domu pogrzebowego (ze wspomnianą już ekspozycją funeralną) w skansenie są jeszcze: trzy wozownie, kierat, kurnik i kuźnia. Ich zwiedzanie, dzięki projektowi Skansenova, nie będzie się sprowadzało tylko do oglądania eksponatów. Z myślą o najmłodszych zwiedzających powstały tzw. przystanki własnej aktywności.
A autentyczności całej ekspozycji doda dźwięk. – Już nie będzie tak cicho – mówi Maria Topa, przewodnik w Muzeum Regionalnym PTTK w Dobczycach i dodaje, że zwiedzaniu będą towarzyszyły różne dźwięki i odgłosy, a to płaczącego dziecka, a to muzyki, a to pracy kowala. – Są to odgłosy dawnego życia na wsi – dodaje. W sali edukacyjnej będzie też można obejrzeć na filmie rzemieślników reprezentujących ginące już zawody, opowiadających o swojej pracy.
Powierzchnia skansenu nieco się powiększyła. Należące do niego obiekty są lepiej zabezpieczone i to nie tylko przed kornikami. Zamontowano tu nowe systemy przeciwpożarowe, przeciwłamaniowe i monitoring.
Całość inwestycji kosztowała ok. 1,2 mln zł. Dofinansowanie unijne wyniosło 757 tys. zł, a wkład gminy to prawie 500 tys. zł. – Wszystko jest odnowione. Począwszy od budynków, po eksponaty, w tym m.in. oleodruki. To wszystko jest kosztowne i na pewno nie byłoby nas na to stać. Tym większe podziękowania należą się gminie, byłemu burmistrzowi Pawłowi Machnickiemu i jego zastępczyni Halinie Adamskiej-Jędrzejczyk, którzy byli motorem tego, aby przystąpić do tego projektu Skansenova oraz pracownikom wydziału inwestycji, którzy również byli w niego zaangażowani. My nie mając takich środków na wkład własny nie moglibyśmy się sami na to zdecydować.”
Autor: Katarzyna Hołuj. (Publikujemy za zgodą autorki.)