6 szczytów w 3 dni

29-30-31 lipca 2022 r.

Wyjazd dla zdobywców Korony Gór Polski

A także dla pasjonatów górskich wędrówek

Szczyty do zdobycia:

Biskupia Kopa 889 m n.p.m.– Góry Opawskie

Kłodzka Góra 757 m n.p.m – Góry Bardzkie

Szczeliniec Wielki 919 m n.p.m. – Góry Stołowe

Orlica 1084 m n.p.m. – Góry Orlickie

Jagodna 977 m n.p.m. – Góry Bystrzyckie

Wielka Sowa 1015 m n.p.m. – Góry Sowie 

Piątek 29 lipca

Piąta rano, zostawiamy codzienne zmartwienia w Dobczycach i ruszamy na podbój Sudetów. W autokarze dobrzy znajomi, o 9 jesteśmy w Pokrzywnej k. Prudnika i ruszamy w kierunku Kopy Biskupiej, najwyższego szczytu Gór Opawskich, deszcz zmusza nas do włożenia peleryn, ale humoru nie psuje. Na szczycie oczywiście fotografie i w drogę powrotną, po trzech godzinach od wyjścia meldujemy się w Jarnułtówku, gdzie czeka na nas Pan Marian. Zostawiamy deszcz i jedziemy  w stronę Kłodzkiej Góry, najwyższego szczytu Gór Bardzkich. Po stromym podejściu podziwiamy panoramę z wieży widokowej na kolejnym szczycie Korony Gór Polskich. Schodzimy na przedmieścia Kłodzka i jeszcze chwila jazdy do Radkowa na odpoczynek.

 Sobota 30 lipca

Plan dnia  był napięty, do zdobycia trzy szczyty, Szczeliniec Wielki, Orlica i Jagodna. Prognozy nie były optymistyczne i niestety się sprawdziły, ale po kolei. Wypoczęci jedziemy do Radkowa, szybko wchodzimy na Szczeliniec, w schronisku przerwa techniczna, na ścianie wisi gitara która trafią w dobre ręce, żal wychodzić. Tymczasem na zewnątrz nie pada a leje, w strugach monsunowego deszczu przemykamy przez skalne labirynty i okupujemy restaurację w Radkowie. W Góry Orlickie nie jest daleko, o dziwo przestaje padać, wraca optymizm – Orlica jest nasza. Przed wejściem na Jagodną posilamy się w schronisku o tej samej nazwie i wymarsz do góry, deszcz ponownie o sobie przypomina i towarzyszy nam już do końca przejścia. Na szczycie Jagodnej obowiązkowe wejście na wieżę z której nic nie widać i pamiątkową fotografię. Na dole czeka na nas niezawodny Pan Marian, który przywozi nas do Radkowa, przebrani i najedzeni wszyscy uśmiechnięci.

Niedziela 31 lipca

„Chmury i deszcz odeszły że świtem, zbieramy się wypoczęci, ale nie do końca wyschnięci. Ciekawy przejazd przez Kotlinę Kłodzką i jesteśmy na Sokolej Przełęczy na wys.750 m n.p.m. Krótkie wprowadzenie naszego przewodnika Łukasza i w drogę. Wieża na Wielkiej Sowie w remoncie, ale leniuchowanie w miłym towarzystwie bezcenne.  

Następnie zejście przez Małą Sowę na Przełęcz Walimską. I to jest już koniec naszej wyprawy, żal wracać do domu.  

Trzy dni spędzone w miłym towarzystwie, sześć zdobytych szczytów do korony Gór Polskich bezcenne.!!!

Dziękujemy Panom Łukaszowi i Marianowi, oni byli w pracy.

Kazimierz Gierlach