Pożegnanie wakacji z duchami

DUCHY

       ZJAWY

             UPIORY

No i POŻEGNANIE WAKACJI Z DUCHAMI NA DOBCZYCKIM ZAMKU jest już za nami. Pomysł urodził się „spontanicznie”kilka dni po Nocy w Muzeum.( A może my byśmy spróbowali zorganizować taką imprezę swoimi przewodnickimi siłami- ojciec pomysłu Paweł). I tak od słów – burza mózgów – do czynów.

Pomysły, co, kto, kiedy. Uznaliśmy ostatnią sobotę 23 sierpnia za najlepszy termin na pożegnanie wakacji z zamkowymi duchami, damami… Później buszowanie w „magicznej szafie”(dzięki Grażynko), wybieranie strojów i wszelkich rekwizytów, które mogły się przydać. „Produkcja” duszków do ozdabiania sal zamkowych, naklejek z duszkiem Kacperkiem (Grażyna).

W piątek po południu zgrana ekipa ( Grażyna, Marek i pisząca te słowa) pracowicie „ozdabiała”komnaty duszkami, nietoperzami, nad studnią zawisła pajęczyna z tłuściutkimi pająkami. Lampiony miały za zadanie stworzyć właściwą atmosferę.Na wprost bramy wejściowej do zamku stanął „duży Józek” o podświetlenie którego zadbał Michał (dziękujemy).

W sobotę zaczęło się dziać…Od godz. 19 zaczęły schodzić się osoby, które postanowiły „straszyć”odważnych mieszkańców i turystów.Wszyscy już w strojach, z makijażem upiększającym, próba muzyki, która ma nam towarzyszyć….i ostatnie wątpliwości….a jak nie przyjdzie nikt??? Rzut oka z baszty na most… a tam już pełniutko chętnych, co odważniejsi stukają do bramy…Ale na widok kata grzecznie stają w kolejce. Godzina 20 gasną światła w salach, duchy poukrywane i…można wpuszczać żądnych mocnych wrażeń.

Chyba dobrze weszliśmy w swoje role, bo nie wszystkim starczyło odwagi by wejść.Nie pomogły nawet „cukierki odwagi”.

Ci, którzy opuszczali zamek chwalili, mówili że było fajnie , że się podobało i pytali kiedy znów będzie taka impreza.

A całego serca dziękujemy koleżankom i kolegom, którzy znów byli niezawodni.

Paweł za pomysł i wiarę , że damy radę

Grażynka –czarna dama z małym Józkiem

Teresa –dama, która sprawdzała , czy mali i duzi nie zapomnieli pisać [pisanie imion po ciemku nie jest wcale takie proste}

Stasia- biała dama (śmierć) machająca z baszty do wchodzących, biegająca po komnatach

Ziutka – „wszystkoogarniający” zamkowy klucznik

Grzegorz- kat, który robił furorę (były nawet próby uprowadzenia), egzekucje toporem, zakuwanie w dyby…

Drużyna B- Ola, Szymon, Renia i Madzia w strojach damy dworu, króla, małego kata, mniszki wspaniale wspierali nas tego wieczoru

Marek – przygotowania w piątek efekty dźwiękowe, pilnowanie czy wszystko jest w porządku –z Asią, która dzielnie nas wspomagała.

Nasi przyjaciele spoza Dobczyc Dorotka (topielica) i Paweł wspaniale straszyli- dziękujemy kochani ,że byliście z nami,

Jacek za zdjęcia,

Tomek za pomoc w porządkach niedzielnych, po imprezie.

Mamy nadzieję , że tym którzy przyszli podobało się takie zakończenie wakacji, a nieobecni niech żałują…

Ziutka M.

Fot. Teresa Pytlak, Marek Kaczor, Jacek Kozubek