Wysoka, Szczawnica

WYSOKA ZDOBYTA

2 października 2022 r. Niedzielny wypad z przewodnikami  PTTK O/Dobczyce w Pieniny. Grupa podzielona na dwie podgrupy. Jedna obiera kierunek na Wysoką, najwyższy szczyt Pienin, zaliczany do Korony Gór Polski, druga zwiedza Szczawnicę.

Dzień rozpoczyna się od lekkiego deszczu, ale prognozy na resztę dnia są optymistyczne.

Na trasę górską wyruszyliśmy z Jaworek do Rezerwatu Białej Wody i przez Przełęcz Rozdziela rozdzielającą Pieniny od Beskidu Sądeckiego, na szczyt Wysokiej.  Pogoda  coraz lepsza, chmury ustępują, pojawia się słońce .  Na szczycie zachwycamy się widokami, pamiątkowe zdjęcia wykonane i  kierunek Durbaszka. Tam tradycyjne ognisko i znów zachwyt widokami i schodzimy do Jaworek. 

Przyjemne zmęczenie i magiczne barwy jesieni  były bezcenne.

Królowa Polskich Wód

SZCZAWNICA

O znaczeniu uzdrowiska tak pisał Józef Dietl: „Szczawnica pomiędzy zdrojowiskami Galicji pierwsze zajmuje miejsce. Pierwszeństwo to zjednała sobie niezrównanie pięknym górzystym położeniem i doświadczoną skutecznością wód (…)” Postanowiliśmy i my poczuć kameralną atmosferę miasta, o tej porze roku przyjemnie  bez tłoku

-zobaczyliśmy historyczne centrum uzdrowiska skupione wokół Placu Dietla ( pełne blasku po renowacji przeprowadzonej przez rodzinę Mańkowskich )  

-smakowaliśmy wody mineralne w pijalni wód i zwiedziliśmy wystawę w Galerii  na piętrze

– przysiedliśmy na chwilę w Cafe Helenka, czując subtelność tego miejsca

– chętni powędrowali na Bryjarkę, u podnóża której wypływają kwaśne wody mineralne ( motyw Bryjarki uwidoczniony jest w herbie miasta)

– spacerowaliśmy alejkami Parku Górnego podziwiając Inhalatorium i inne zabudowania typowe dla alpejskiej architektury

–    wyciąg na Palenicę też znalazł swoich amatorów

-przeszliśmy promenadą nad Grajcarkiem, przysiadając na ławeczkach, w kafejkach, słuchając szumu strumienia

– odwiedziliśmy schronisko na Orlicy

– w pawilonie Pienińskiego Parku poznaliśmy przyrodę i walory Pienin

– spacerowaliśmy drogą wzdłuż Dunajca i odwiedziliśmy Chatę Pieniny w słowackiej Leśnicy

18 tysięcy kroków, warto było

(Maria Topa)